Gąbeczki do podkładu - co i jak.


     Dzisiaj napiszę Wam parę słów o gąbeczkach do podkładu - do czego, problemy, jak czyścić itd.
Słowem wstępu - po co nam w ogóle gąbka? Otóż metod nakładania podkładu mamy 3: palce, pędzel lub gąbka. Moim faworytem są właśnie gąbki - można w łatwy i szybki sposób wpracować podkład w skórę. Bardzo dobrze to wygląda, gdyż gąbką nie zrobimy sobie plam a dodatkowo możemy uzyskać fakturę skóry. Obecnie na rynku wiele firm wprowadza do swojej oferty gąbki o przeróżnych kształtach i fakturach - miększe i twardsze, bałwanki, jajeczka, jajeczka ścięte - do wyboru do koloru.
     Bardzo ważne jest, aby gąbkę namoczyć i porządnie odcisnąć przed użyciem. W ten sposób gąbka spuchnie i  wchłonie mniej produktu. 

Lewa strona - gąbka przed namoczeniem. Prawa - po namoczeniu i odciśnięciu nadmiaru wody.

Moja faworytka wśród gąbek to gąbeczka z Yves Rocher.

     Gąbeczka ta kosztuje 20 zł, nie ma jej w ofercie na stronie internetowej, jednak polecam ją zakupić, jeśli nie możecie sobie pozwolić na słynny Beauty Blender. Jest to najmilsza i najprzyjemniejsza dla mnie gąbka - ma dość widoczną fakturę, takie można powiedzieć "szerokie pory", przez to jest bardzo miękka. Dodatkowo górna część idealnie sprawdza się do rozprowadzenia korektora pod oczami.


     Tutaj możecie porównać gąbeczkę właśnie z Yves Rocher po używaniu jej 4 miesiące (po lewej) i nowej (po prawej). Producent zaleca używać takiej gąbki przez 3 miesiące - nie bez powodu. Pomimo mycia (taką gąbkę myjemy OD RAZU po użyciu - nie możemy pozostawić jej do wyschnięcia, gdyż podkład w środku zacznie zastygać, a przez to gąbka się po prostu niszczy). 
Musicie pamiętać o tym, że taka gąbka to niezłe siedlisko bakterii. Także zalecam myć od razu.
W jaki sposób? Delikatnie, pod bieżącą wodą, namydlając ją za pomocą mydła w kostce (polecam antybakteryjne mydło Biały Jeleń - używam go także do mycia pędzli). Należy uważać na paznokcie, aby nie wbijać jej w gąbkę. Pamiętajcie o dokładnym wypłukaniu mydła - tak jak podkład, nie może ono zastygnąć w środku. Po zrobieniu poprzednich zdjęć poświęciłam mojego starego "bałwanka", aby przekonać się, jak wygląda w środku. Nie dajcie się zwieść pozorom - to że tylko "dupka" jest brudna (zafarbowała od pierwszego użycia - niestety pomimo pół godzinnego mycia - nie dała się doczyścić), to w środku miliony bakterii mają już na pewno niezłą imprezę :)


     Teraz przedstawię Wam drugi typ gąbki - ten "twardszy".  Moja jest z firmy Killys, kupiona na sali w Carrefourze za około 10 zł. Ta gąbeczka ma troszkę inną fakturę, mniejsze pory. Przez to że jest bardziej zbita, chłonie na pewno mniej produktu. Ciężej jest ją również wycisnąć po namoczeniu i zdecydowanie ciężej się myje. Nie przepadam również za nią, gdyż przy stemplowaniu podkładu następuje taki nieprzyjemny dźwięk, takie typowe "pac pac pac".  No cóż, coś za coś. Znalazła u mnie zastosowanie do sypkiego pudru.


Jako moją pierwszą gąbkę zakupiłam takie różowe jajeczko z Deni Carte. Niestety nie jestem w stanie napisać jej prawidłowej recenzji, gdyż nie wiedząc jak jej prawidłowo używać - używałam jej na sucho. Gąbka była twarda, nie przyjemna, ale również dobrze rozprowadzała produkt. Bardzo szybko zaczęła pękać - zapewne właśnie dlatego, że jej nie moczyłam. Póki co na pewno nie zamierzam do niej wracać i dawać drugiej szansy, aktualnie jestem zakochana w gąbce od Yves Rocher. 

A Wy macie swoje ulubione gąbki, czy preferujecie jednak palce czy pędzel? Dajcie znać!

Share this:

, , , ,

CONVERSATION

3 komentarze:

  1. Ja mam oryginalny BB i gąbeczkę Ebelin obie lubię, ale BB bardziej. Efekt dają taki sam, ale BB jest taki mięciutki <3
    Zamierzam wypróbować jeszcze gąbeczkę Real Techniques.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie używam takich gąbek...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiedziałam o tych gąbkach, które pokazałaś.

    Mam różowe jajko Ebelin, już dosyć długo, ale ciągle nie mogę się zabrać za używanie go. Przyzwyczaiłam się do pędzli i poprzestaję na nich...

    OdpowiedzUsuń